Niewątpliwie jesteśmy świadkami dość krytycznego okresu w historii kościoła w naszym kraju. Prawie codziennie dochodzą do nas niepokojące informacje ukazujące grzechy hierarchów i duchownych, „głupie” wypowiedzi różnego rodzaju osób na temat nauczania kościelnego, wycinki z podręczników do religii, które ośmieszają twórców ich niekompetencją. Wszystko to tworzy taki mocno negatywny obraz Kościoła, wprost zniechęcający do niego. Czy jednak te informacje przekazują prawdę o Kościele? Raczej nie, gdyż są to dość tendencyjne i złośliwie wybierane informacje, które realizują zasadę dziennikarską wyrażoną w zdaniu „dobra wiadomość to zła wiadomość”. Afery pedofilskie są na pewno bardziej poczytnym zdarzeniem niż zakonnice opiekujące się dziećmi niepełnosprawnymi. Niewątpliwie proboszcz pazerny na kasę jest ciekawszym obiektem od proboszcza, który ostatnie pieniądze oddaje biednym. W tej polskiej narracji całkowicie pomija się kościoły mniejszościowe, różnego rodzaju wspólnoty, które wykonują dobrze swoją misję duszpasterską.
Nie chce powiedzieć, że te wszystkie afery są naciągane, żadną miarą, ale te wszystkie afery są jedynie negatywnym przykładem w porównaniu z ogromnym pozytywnym dziełem tysięcy anonimowych liderów i duchownych Kościoła wykonujących swoją misję. Chcąc mieć obraz Kościoła musimy spojrzeć poza łamy prasy i dostrzec Kościół jako dzieło Boże, który czasami ma w swoich szeregach osoby, które nigdy tam nie powinny się znaleźć.