Dzisiaj instytucja małżeństwa przeżywa kryzys. Młodzi czekają ze ślubem wiele lat prowadząc życie poza małżeńskie i wychowując swoje dzieci. Żonaci jakże często rozwodzą się i traktują to jako normalność. Wszystkie te wydawać by się mogło świeckie elementy przechodzą też do Kościoła. Coraz częściej zbory muszą stawać przed wyzwaniem jakim jest upadek małżeństwa, czy też problemy w nim.
Z drugiej strony po latach wspólnego życia pojawiają się konflikty, nienawiść, walka wewnątrz małżeństw, spory nie rozwiązane od lat. Gdzieś w ferworze życia znikła „pierwsza miłość” małżonków i zapomnieli, co było u początków ich fascynacji sobą.
Wszystkie te elementy mają swoje źródło w egoizmie i grzeszności człowieka. W przypadku par żyjących poza małżeństwem jest to niejednokrotnie postawa egocentryzmu, aby mieć korzyści małżeńskie bez brania dożywotniej odpowiedzialności za partnera. W małżeństwie zaś walka o pozycję w związku, próba wywyższenia siebie ponad partnera, próba zdominowania drugiej osoby ma też swoje źródło w egoizmie i braku miłości w Biblijnym zrozumieniu.
Warto tutaj przytoczyć słowa z listu do Hebrajczyków:
Małżeństwo niech będzie we czci u wszystkich, a łoże nieskalane; rozpustników bowiem i cudzołożników sądzić będzie Bóg Hbr.13,4
Mocne słowa i jakże prawdziwe. Małżeństwo to nie tylko moja prywatna sprawa i ewentualnie sprawa mojego partnera. Małżeństwo to dzieło Boga w nas, to Boży plan dla mnie i dla niej, to zobowiązanie jakie bierzemy wobec Stwórcy. Jakie więc powinno być moje małżeństwo? Ono jest probierzem mojej wiary. Gdy pogardzam partnerem, gdy oddaję się cudzołóstwu to jednocześnie pogardzam Bogiem i nie wierzę w jego zasady i prowadzenie. Warto uzmysłowić sobie tę prawdę. Niech nasze małżeństwa i życie erotyczne będzie przebiegało wg zasad Bożych a my miłujmy naszych współmałżonków jak Chrystus umiłował kościół poświęcając im siebie, swoje ego i służąc jedni drugim w miłości.